Krwawiący ukrainny czarnoziem
Lwów to podróż przez dwie współżyjące ze sobą i ścierające się mitologie narodowe: Ukraińców i Polaków. Historia jednak w Ukrainie trwa dalej i również we Lwowie krwią pisze się jej nowy, współczesny rozdział.
Jak wiele historycznych miast, tak i Lwów opiera swe początki na pojedynczych wzmiankach w źródłach oraz na przez wiele pokoleń przekazywanej tradycji. Nie ulega jednak wątpliwości, że istotnie gdzieś w latach 50. XIII stulecia Daniel Halicki, król Rusi w latach 1253–1264, założył tu gród obronny i na cześć swojego syna Lwa nazwał go Lwów.
Utracone królestwo Daniela Halickiego
Daniel Halicki, ów ambitny i sprawny władca, opierając się na sojuszach z Zachodem, dążył do przejęcia schedy po niedawno upadłej Rusi Kijowskiej. I to nie bez sukcesów – został nawet koronowany przez legata papieskiego na króla Rusi. Żywo zabiegał o wsparcie katolickich władców w krucjacie przeciwko Mongołom, którzy po zniszczeniu Rusi Kijowskiej wciąż gnębili okoliczne księstwa, nie pomijając Daniela i jego Księstwa Halicko-Włodzimierskiego. Papież, działając na rzecz krucjaty, oczekiwał, że nowy król Rusi przejdzie w zamian na katolicyzm. Do krucjaty jednak nigdy nie doszło. Czy gdyby los potoczył się inaczej, Daniel Halicki oraz jego poddani związaliby się z Rzymem i światem Zachodu, zrywając z prawosławiem na dobre? Tego nie sposób ocenić. Niemniej dzisiaj na placu Halickim we Lwowie stoi konny pomnik założyciela miasta. Na pomniku wyryto: „Król Daniel”,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta