Przed lotem na księżyc
Podbojem kosmosu filmowcy fascynowali się od początków kina. Ale nie było dotąd takiej komedii romantycznej jak „Zabierz mnie na Księżyc”.
20 lipca 1969 roku relację z lądowania pierwszego człowieka na księżycu oglądało na telewizyjnych ekranach 400 mln ludzi. Euforia. I słowa kosmonauty Neila Armstronga: „To jest mały krok dla człowieka, ale wielki ludzkości”.
Pojawiły się potem teorie, że NASA sfingowała zdjęcia i próbki księżycowych skał, by wygrać wyścig z ZSRR i usprawiedliwić ogromne wydatki na badania kosmiczne. Teraz wydarzenia z tamtych lat powracają w filmie Grega Berlantiego „Zabierz mnie na Księżyc”. Ale są głównie tłem komedii romantycznej z fikcyjnymi bohaterami, w których wcielają się Scarlett Johansson i Channing Tatum.
Kosmos i filmowcy
Dla naukowców z Cape Canaveral Księżyc stał się synonimem postępu, ekspansji, poznawania wszechświata. Dla filmowców – tajemnicą do zgłębienia, częścią wszechświata i do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta