Rozgrywki wokół Funduszu
Władysław Kosiniak-Kamysz może okazać się jedynym zwycięzcą w sporze rządu z Kościołem.
Potrzeba zastąpienia Funduszu Kościelnego, który jest protezą z głębokiego PRL, na przykład modelem odpisów podatkowych wiernych na wybrany Kościół, od dawna i właściwie dla wszystkich wydaje się oczywistością. Już w roku 2011 zapowiedział to wszak premier Donald Tusk, a przez kolejne dwa lata pracował nad tą sprawą specjalny rządowo-kościelny zespół. Dlaczego więc te dawno już uchylone drzwi rządzący politycy wywarzać chcą dziś nagle z takim przytupem? I o co właściwie chodzi w politycznym larum wokół tej sprawy? Jak zwykle w polityce: o status, o budowanie pozycji i poszerzanie wpływów władzy.
Europejska norma
Wyjaśniając to, warto na wstępie wspomnieć, że wbrew antyklerykalnej emocji, która unosi się dziś nad Polską, nawet w laicyzującej się Unii Europejskiej Kościoły traktowane są najczęściej jako ważne instytucje pożytku publicznego i jako takie cieszą się, w różnej formie, wsparciem poszczególnych państw. W Belgii z budżetu państwa wypłaca się pensje i emerytury duchownych, w Danii największy Kościół otrzymuje pewną budżetową dotację, w Niemczech państwo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta