Minister nie potrzebuje biskupa
Na wydanie regulacji w sprawie lekcji religii nie trzeba zgody Kościołów i związków wyznaniowych
Wprzestrzeni publicznej pojawiła się teoria, że niedawne rozporządzenie zmieniające zasady organizowania lekcji religii w szkołach jest niekonstytucyjne, bo nie zgodzili się na nie biskupi. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny 31 lat temu orzekł, że taka zgoda nie jest potrzebna.
W ubiegłym tygodniu w „Rzeczpospolitej” ukazał się wywiad z prof. Pawłem Boreckim. Jego główną tezą jest to, że Kościoły i związki wyznaniowe nie powinny tylko opiniować niedawno wydanego rozporządzenia zmieniającego zasady organizowania lekcji religii w szkołach, ale je zaaprobować („organ wydający rozporządzenie musi uzyskać aprobatę innego organu lub innego podmiotu [...]. W tym wypadku są to zainteresowane Kościoły i związki wyznaniowe”). Skoro zaś tak się nie stało, to rozporządzenie jest – jak głosi tytuł wywiadu – „wadliwe i nielegalne”. Z tą tezą pozwalam się nie zgodzić. Zastosowanie przepisu zasad techniki prawodawczej, na który powołuje się profesor, jest bowiem w tej sprawie wyłączone.
Jak czytać „w porozumieniu”?
Kością niezgody jest art. 12 ust. 2 ustawy o systemie oświaty z 1991 r. Brzmi on tak: „Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania w porozumieniu z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych określa, w drodze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta