Najpierw uwierzyli kierowcy BMW
Policja przez kilka godzin jako sprawcę wypadku uważała kierowcę kii. Dopiero rano następnego dnia wskazała na Sebastiana M. Efekt? Zdążył uciec za granicę.
W tragedii na autostradzie A1 z 16 września ubiegłego roku zginęło małżeństwo z Myszkowa z pięcioletnim synem – ich Kia wpadła na bariery ochronne i spłonęła po uderzeniu przez BMW, które jechało 308 km/h. Kierujący nim Sebastian M. uciekł do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, do dziś nie został wydany i nie wiadomo, czy to kiedyś nastąpi.
Do wypadku doszło około godz. 20, ale aż do 1:58 w policyjnych systemach jako sprawcę podawano kierowcę auta Kia. Pierwsze wskazanie na Sebastiana M. pojawiało się dopiero rano, o godz. 6:26 – wynika z informacji, do których dotarła „Rzeczpospolita”
Gdyby policja celnie wytypowała sprawcę, a prokurator uruchomił wyobraźnię, losy śledztwa mogły być inne – M. nie miałby szans na ucieczkę.
Ofiara zamiast...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta