Katia, która chciała fruwać
Sukces Krzysztofa Warlikowskiego w Monachium polega na tym, że spojrzał na „Katię Kabanovą” inaczej niż inni.
Wśród ponad 20 zagranicznych inscenizacji operowych Krzysztofa Warlikowskiego, nieznanych niestety polskiej publiczności, szczególnie poruszają te, których bohaterkami są kobiety. Już w pierwszej zagranicznej premierze o antycznej Ifigenii w tragicznych jej losach odnalazł obraz kobiety ocalałej z Holokaustu.
Były w jego spektaklach bohaterki z odległej przeszłości: biblijna Salome, Elektra czy Medea ucharakteryzowana na Amy Winehouse. Były kobiety bardziej współczesne: prowokująca Lulu, w rzeczywistości ofiara męskiego świata, lub Katarzyna Izmajłowna z opery Dymitra Szostakowicza, która niczym Lady Makbet popełniła zbrodnię nie tyle, by zdobyć władzę, co odzyskać wolność. Teraz dołączyła do nich Katia Kabanova, którą przedstawił w monachijskiej Staatsoper.
Jest bohaterką dramatu muzycznego, Leoša Janačka, najczęściej dziś wystawianego w teatrach operowych kompozytora z początku XX wieku. Z popularnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta