Szturm na Kościół
Otaczanie Grzegorza Brauna kordonem sanitarnym jest błędem. W zamian za to należy się zastanowić, co sprawia, że przestaje on oburzać, zaczyna intrygować, a nawet fascynować coraz większą liczbę osób.
Nie ma przypadków, są tylko znaki – lubi mawiać Grzegorz Braun. Czego więc znakiem jest jego rosnąca popularność? Dla jednych ruski agent, dla drugich idol, a nawet samozwańczy król Polski. Ci pośrodku nie mają zdania. Uważają, że nie muszą go mieć – w końcu to tylko polityczny plankton. Ot, skandalista, lekki wariat, bez realnego wpływu na rzeczywistość. Tyle tylko, że ta opinia przestaje być prawdziwa.
Grzegorz Braun rośnie w siłę, choć media głównego nurtu zdają się tego nie dostrzegać. Nie chodzi jednak tylko o jego kampanię prezydencką. Owszem, niektóre sondaże dają mu nawet 5 proc., co może przełożyć się na mniej więcej milion głosów. Ale stawka jest tak naprawdę inna.
Braun konsekwentnie buduje swój twardy elektorat wśród tradycjonalistycznych katolików. Poza widzialnym nurtem debaty publicznej płynie podziemna rzeka, która z miesiąca na miesiąc nabiera tempa. Głębokie poczucie dziejowej krzywdy, antysystemowość, monarchizm i duchowość oparta na maryjnych objawieniach prywatnych – to mieszanka, która, połączona z prorockim wizerunkiem, budzi sympatię wielu wyborców.
W tym kontekście znamienne jest, że to nie tradycyjne katolickie media czy środowiska pro-life nagłośniły sprawę aborcji w dziewiątym miesiącu ciąży w szpitalu w Oleśnicy. Zrobił to Braun – „interwencją poselską” i modlitwą.
Wielu oburzył jego wcześniejszy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
