W walce z Nemezis nie ma przestojów
Im trudniejsza gra kooperacyjna, tym lepiej, tym mocniej przykuwa do stołu. „Aeon’s End: Wygnańcy” pod tym względem nikogo nie zawiedzie.
Czasami przygoda jest dobra na wszystko. Na nudę, na odrobinę wolnego czasu, na znalezienie trochę wytchnienia. Współczesne gry planszowe zapewniają sporo tego typu dobrodziejstw, a szczególnie godne uwagi są te, które pozwalają na wspólne przeżywanie przygód, uwalniając nas od aspektu rywalizacji z innymi graczami. Współpraca przy pokonywaniu trudności też może dać sporo satysfakcji, zwłaszcza gdy tytuł jest wymagający, przez co musimy się nagłowić, zanim przejdziemy dalej do kolejnego etapu naszych zmagań. Co ciekawe, taką immersję mogą nam dać nie tylko stare, dobre gry przygodowe, w których przemierzamy kartoniki z lochami i smokami, lecz również karcianki.
Klątwy i inne problemy
Do tej kategorii zalicza się właśnie seria „Aeon’s End”. Seria rozbudowana, z licznymi dodatkami, wśród których możemy przebierać. I to po polsku, bo jest ona u nas sukcesywnie rozwijana. Zanim przejdę do omawiania jej kolejnej odsłony, warto pochylić się nad ogólnymi założeniami. Przede wszystkim „Aeon’s End” to kooperacyjny deckbuilding, czyli w trakcie rozgrywki nie tylko budujemy w niej swoją talię, uzupełniając ją o karty kupowane na dostępnym dla wszystkich rynku, aby mieć możliwość używania coraz to lepszych, coraz to nowszych zdolności oraz efektów, lecz także nie konkurujemy z innymi, ale wspólnymi siłami staramy się osiągnąć sukces. Owym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

