Umarł papież. Niech żyje papież
Nie musi być wielkim mówcą ani teologiem. Byle był „tym drugim”.
Umiejętność przyrządzania sałatki z dmuchawców, posługiwania się doskonale wydrążonymi z jakiegokolwiek sensu i znaczenia słowami jest kluczową umiejętnością, w której posiadanie musi wejść każdy szanujący się „znawca Kościoła” (o medialnych rzecznikach kurii, episkopatów etc. nie wspominając – ci to dopiero potrafią żonglować powietrzem). Ale lawina pustosłowia uruchomiona przez śmierć papieża Franciszka jest jednak zjawiskiem jak dotąd w przyrodzie niespotykanym.
Kilometry piany wzbijanej z wąziutkiej strużki treści, ubijanej bezlitośnie ustami ekspertów. Płyną w niej na dobrą sprawę tylko trzy słowa. „Gesty” – kiedy chcemy się zakończonym pontyfikatem nazachwycać i powzruszać. „Komunikacja” – bo gdy podjęta zostaje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)