Fortepiany na wagę złota. Albo złomu
INWESTYCJE ALTERNATYWNE | Instrumenty z bujną historią lub poszukiwane przez profesjonalistów mogą być dobrą lokatą
Pałac, limuzyna, biżuteria – gdy szukamy prostego komunikatu o czyjejś majętności, te dobra komunikują bez słów, że właśnie znaleźliśmy. I takie właśnie są też fortepiany: widząc eleganckie wielkie pudło rezonansowe z klapą, wiemy, że jesteśmy w salonie milionera. I tylko czasem pozory mogą mylić.
„Graj, Sam, zagraj »As Time Goes By«” – nalega Ilsa, czyli Ingrid Bergman, w jednej z najsłynniejszych scen „Casablanki”. Pianista w końcu ulega namowom i zaczyna pierwsze takty szlagieru, gdy otwierają się drzwi baru i wchodzi z minorową miną Rick, Humphrey Bogart. Akurat w chwili, gdy Ilsa ma już łzy w oczach. To jeden z kluczowych momentów fabuły prowadzącej do legendarnego zwieńczenia na lotnisku, symbol historii kina. Nie wspominając o tym, że w instrumencie ukryte są dokumenty, które pozwolą Rickowi uciec z Maroka.
Cóż, Sam nawet nie był pianistą. Zagrał go, jak widać – z powodzeniem – Dooley Wilson, z zawodu perkusista i lider jednej z bardziej znanych wówczas jazzowych orkiestr. Dźwięki pianina również zostały podłożone, a sam instrument zmodyfikowany na potrzeby filmowców, m.in. po to, by klawiatura dobrze wypadła w kadrze (liczy sobie o dwie i pół oktawy mniej niż standardowe pianino; nie wiadomo nawet, czy po tej redukcji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)