Co poszło nie tak
Etat dla adwokata? Dostrzegam argumenty natury bytowej, które skłoniły kolegów do próby zmian. Zakładam, że można tu znaleźć kompromisowe rozwiązanie.
Gdy jeszcze w komunistycznym kraju kończyłem studia, nie miałem wątpliwości, że moim zawodowym wyborem będzie aplikacja adwokacka. Wynikało to z pasji do prowadzenia sądowych sporów, ale również z tego, że w tamtej rzeczywistości adwokatura była jednym z niewielu wolnych zawodów: nie miało się ani pracodawcy, ani szefa.
Miało się szansę choć w minimalnym stopniu korzystać z prawa do wolności słowa, zajmować prawami człowieka i w imieniu klientów prowadzić samotne spory z opresyjnym państwem. Adwokaci wykonywali zawód tylko w zespołach adwokackich, do których dostawało się przydział. To jednak było dużo lepsze niż praca na etacie, która to perspektywa mnie nie pociągała.
Gdy po demokratycznych przemianach zaczęła się wolność gospodarcza, adwokatura nabrała wiatru w żagle, zyskując możliwość wykonywania zawodu w prywatnych kancelariach i spółkach i zajmowania się sprawami nie tylko osób fizycznych, ale i podmiotów gospodarczych. Pozostało jedno ograniczenie: adwokat nie mógł pozostawać na etacie, bo takie uzależnienie ekonomiczne od państwa czy podmiotów prywatnych mogłoby mieć wpływ na jego niezależność.
Adwokatura połączenia z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)