Wycenić decydujący moment
Fotografia zawsze uchodziła za biedniejszą siostrę malarstwa. Może dlatego, że wizualnie imponujące dzieło powstaje tu szybko, a cyfrowa rewolucja dopuściła do rynku miliony amatorów. Ale rynek kolekcjonerski w tym segmencie sztuki nieustannie się rozbudowuje.
72. urodziny Albert Einstein świętował intensywnie: całodniowymi uroczystościami i sesją prasową w Princeton Club. Gdy wieczorem wychodził już z budynku w towarzystwie swojej żony i znanego wykładowcy Franka Aydelotte, tuż przed drzwiami samochodu, obrócił głowę, spojrzał prosto w obiektyw reportera United Press International Arthura Sasse’a i wystawił język niczym zagorzały fan nieistniejących jeszcze The Rolling Stones.
Kadr z 1951 r., z którego wycięto towarzyszące nobliście osoby, stał się jedną z ikon globalnej kultury. Od samego początku symbolizował dystans, z jakim Einstein odnosił się do swojej sławy, blichtru otaczającego celebrytów, a może i filozofię oddzielającą sprawy naprawdę ważne od powierzchowności wizerunków. Oryginalny wydruk fotografii trafił na biurko noblisty, ale on sam chętnie kopiował fotografię, wysyłając ją do przyjaciół z dopiskiem: „ten gest dotyczy tylko reszty świata. Twój A. Einstein”.
Po śmierci słynnego naukowca fotografia znalazła się w rękach jego przyjaciela i opiekuna jego majątku, Otto Nathana, a następnie – w zbiorach Margaret Sanders, córki założyciela sieci KFC. Wreszcie na początku tego roku oryginalna fotografia trafiła na aukcję. Nabywca musiał wyłożyć na nią 338 630 dolarów. Czyli kupił po taniości, jakbyśmy dziś rzekli....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
