Wścieklica antyprezydencka
Jak swoimi atakami komentariat liberalno-lewicowy umacnia Karola Nawrockiego.
Histeria, która opanowała stronę liberalno-lewicową po rzekomym upokorzeniu Donalda Tuska przez Karola Nawrockiego wskazuje, że w starciu z prezydentem jest bez szans, a jej działania będą jedynie uprawdopodobniać reelekcję obecnej głowy państwa.
Powodem owej histerii był sposób przyjęcia premiera. Jak skrzętnie obliczyli niektórzy dziennikarze, musiał on czekać na Nawrockiego 90 sekund. W opinii liberalno-lewicowego komentariatu było to zachowanie chamskie, niekulturalne i świadczące o braku dobrego wychowania gospodarza. Najdalej w swej egzaltacji poszła Joanna Szczepkowska wprost, nazywając Nawrockiego chamem (przy okazji rozpływając się nad klasą Tuska), ale media (także te społecznościowe) pełne były podobnych wyrazów oburzenia ze strony liderów opinii kojarzonych z koalicją 15 października. Prześcigali się oni w wymyślaniu epitetów i słów pogardy dla obecnej głowy państwa, przy okazji zachwycając się szefem rządu.
Kto na kogo czeka
Zacznijmy od rzeczy mniej ważnej, czyli od tego, czy mieli rację. Oczywiście nie. W polityce mniej ważny czeka na ważniejszego. Tak po prostu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
