Mikoła Statkiewicz. Opozycjonista ze stali
O takich ludziach chce się oglądać filmy i czytać książki. Jak więziony od pięciu lat weteran białoruskiej opozycji demokratycznej po uwolnieniu wrócił do piekła dyktatora.
W piątek w Wilnie uwolnieni z białoruskich łagrów więźniowie polityczni opowiadali o tym, z czym musieli się mierzyć w ostatnich latach w kazamatach dyktatora. – Zostałem uznany za osobę z tak zwanym niskim statusem. Co to oznacza? Trzeba osobno jeść, sprzątać toalety. Osoby z takim statusem zawsze mogą zostać zgwałcone – wspominał Dzmitry Kuczuk, szef białoruskiej opozycyjnej partii „Zieloni”, który w ojczyźnie został skazany na sześć lat łagrów. By uniknąć przemocy, musiał ogłosić głodówkę, przez co trafił do pojedynczej celi.
– Budziły mnie nocą krzyki dorosłych facetów, którzy płakali i wołali mamę. Na moich oczach ludzie tracili rozum. Zaczęli słyszeć głosy. Nikt ich nie bił. Ktoś myśli, że tortury są wtedy, gdy człowieka postawią przy ścianie i rozżarzonymi szczypcami wyrywają mięśnie. Człowieka można doprowadzić do śmierci, trzymając go w celi pojedynczej – opowiadał uwolniony w czwartek opozycjonista Mikoła Dziadok.
W czwartek Aleksandr Łukaszenka, po spotkaniu z przedstawicielem prezydenta USA, „ułaskawił” 52 osoby, w tym trzech obywateli Polski oraz kilku obywateli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)