Solidarność dyktatorów
Rosja przyjmuje autokratów wygnanych z własnych krajów, próbując ich wykorzystywać w politycznych grach. Żyją na luksusowych emeryturach.
Obalony syryjski dyktator Baszar Asad jest już piątym przywódcą, który musiał uciekać ze swego kraju do Moskwy. Władimir Putin wszystkich zapewnił, że nigdy ich nie wyda. – To jest chyba też rodzaj „zawodowej solidarności dyktatorów” – tłumaczy rosyjski socjolog Igor Ejdman, dlaczego rosyjski lider zdecydował się ich gościć.
Eksperci podkreślają, że główny motyw jest jednak pragmatyczny. Kreml uważa, że może ich wykorzystać przeciw krajom, z których uciekli, a przynajmniej szantażować nowe władze tych państw. Wiadomo jednak tylko o jednej takiej próbie.
Na początku inwazji na Ukrainę do stolicy Białorusi, Mińska, przywieziono zbiegłego ukraińskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. Miał stamtąd jechać do Kijowa, gdy tylko zdobędzie go rosyjska armia. Nigdy to się nie stało i Janukowycz wrócił do swej luksusowej rezydencji pod Moskwą. – Prawdopodobnie dostał tereny, na których stała „dacza” marszałka Siemiona Budionnego – mówi jeden z moskiewskich dziennikarzy. Obecny lokator przerobił ją: pojawiły się baseny i lądowisko dla helikopterów.
Miliardy dolarów lub interesy
– Życie dość typowe dla obalonych dyktatorów, oni przecież przywykli żyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
