Czas na gospodarkę umiaru
Można powiedzieć, że planeta Ziemia, z postępującą degradacją przyrody, jak rakieta leci wprost na skały. Wyzwaniem chwili staje się radykalna zmiana parametrów tego lotu.
Pod koniec lat 60. ubiegłego wieku Buckminster Fuller porównał planetę Ziemia do statku kosmicznego, czyli mechanicznego pojazdu wymagającego konserwacji i remontów, żeby nie przestał funkcjonować. Podobnie ma być z Ziemią: jeśli nie będzie się o nią dbać, nie pozostanie sprawną platformą podtrzymującą życie. Na tej kanwie można zadać pytanie: jak nauki ekonomiczne mogą wzbogacić „podręcznik konserwacji i naprawy Ziemi”?
Jaka była stara recepta na dobrobyt?
Klasycy myśli ekonomicznej podnosili znaczenie interesu własnego jako czynnika racjonalizującego działania zbiorowe. Mechanizm cenowy konkurencyjnego rynku miał premiować gospodarczo racjonalne zachowania i eliminować te, które takimi nie są. Dzięki temu miało zostać zapewnione harmonijne współdziałanie gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i organów rządowych. Finalnym skutkiem było oczekiwane powiększanie bogactwa narodowego (Adam Smith), najlepiej mierzonego dzięki formule produktu krajowego brutto (PKB i Simon Kuznets). Recepta na dobrobyt jest jednoznaczna: więcej i więcej PKB, oczywiście, dzięki eksploatacji zasobów społecznych i przyrodniczych.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)