Cudowne dziecko polskiego kina
Cudowne dziecko polskiego kina
FOT. (C) ADM / CAF
TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT
Tytuły dwóch ostatnich filmów Eugeniusza Bodo - "Za winy niepopełnione" oraz nieukończonego z powodu wybuchu II wojny światowej, "Uwaga! Szpieg " brzmią niczym memento tragicznej pointy biografii artysty, którego setna rocznica urodzin przypada 29 grudnia.
Naprawdę nazywał się Bogdan Junod i oprócz polskiego miał też obywatelstwo szwajcarskie. Urodził się bowiem w Genewie z ojca Theodora Junoda, rodowitego Helweta wyznania kalwińskiego i matki Jadwigi Doroty de domo Dylewskiej, wywodzącej się z polskiej rodziny szlacheckiej o katolicko-narodowych tradycjach.
Kowboj z rewolwerami
Rok później rodzina znalazła się w Łodzi, gdzie ojciec przez kilkanaście lat prowadził przy ulicy Cegielnianej "Uranię", jeden z pierwszych miejskich kinematografów. Wbrew nazwie nie oglądało się tam "żywych obrazów" - jak wówczas określano filmy - lecz występy cyrkowców, kuplecistów i szansonistek. Ów przybytek zapamiętał z dzieciństwa Ludwik Starski i poświęcił mu ciepłe słowa we wspomnieniach. Oddajmy mu głos: "Tak naprawdę to zachwycił mnie dopiero numer nazwany "10-letni kowboj Bodo - cudowne dziecko XX...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta