Szkocki miesiąc
Szkocki miesiąc
OLGA TOKARCZUK
Pierwsza scena powinna była wyglądać tak: idę z walizkami przez wysypany tłuczniem podjazd, dzwonię do drzwi, otwiera mi ubrana na czarno służąca. Tak się zwykle zaczynają filmy i tak to powinno być, tak to sobie wyobraziłam w samolocie. Mój Boże, przecież znam świat tylko z filmów i książek - czy więc znam świat?
Dlaczego nigdy nie jest tak, jak sobie wyobrażę, że będzie? Najprawdopodobniej, najoczywiściej dlatego, że w świecie jest za dużo zmiennych, dużo więcej niż zdoła pomieścić moja wyobraźnia. Żadna wyobraźnia tego nie zrobi, chyba że jest natchniona, chyba że jest to wizja. Ale możliwe jest też inne wytłumaczenie - że jest to jakiś rodzaj gry z Bogiem - on daje wprawdzie fantazję i natchnienie, ale nie pozwala jej przewidzieć zdarzeń. Daje tępy nóż, papierowy młotek. Szklany gwóźdź. Może wyobraźnia wyczerpuje w jakiś sposób rzeczywistość - to, co wyobrażone, nie może się już wydarzyć. Że zdarzają się tylko rzeczy nie wyobrażone. Gdyby tak właśnie było, znaczyłoby, że wyobraźnia i rzeczywistość czerpią z tego samego źródła, z rezerwuaru zdarzeń, z poczekalni rzeczywistości. Naczynia połączone.
Gdyby przeprowadzić eksperyment: przygotować wydarzenia z największą pieczołowitością, lecz nie tak jak w teatrze, nie, nie pisać scenariusza, żeby go potem odegrać, lecz sprawdzić przedtem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta