Sól ziemi włocławskiej
Jerzy Engel, selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski
Sól ziemi włocławskiej
FOT. PIOTR KOWALCZYK
Jakim był pan dzieckiem?
JERZY ENGEL: Szalenie aktywnym i usportowionym. W mojej rodzinie sport zawsze odgrywał dużą rolę. Ojciec grał w tenisa i piłkę nożną. Matka ukończyła Centralny Instytut Sportu w Warszawie - pływała. Rodzina wyjeżdżała na wszystkie wielkie imprezy, na mecz lekkoatletyczny Polska - USA w 1958 roku, na FIS w Zakopanem w 1962. Ja jeździłem z nimi. Rodzice przykładali też wielką wagę do mojej nauki. Chodziłem na prywatne lekcje z trzech języków obcych, mówiłem po francusku, niemiecku, angielsku. To trochę rujnowało moje stosunki z kolegami, bo zamiast bez przerwy grać w piłkę, musiałem chodzić na lekcje. Udało mi się jednak pogodzić sport z nauką, bo świetnie pływałem, dobrze grałem w siatkówkę, koszykówkę, piłkę nożną, jeździłem dużo na rowerze, a zimą były łyżwy. Jednym słowem, byłem wszechstronny.
W reprezentacji szkoły pan grał?
Wiosną i latem grałem, jako napastnik, w reprezentacji szkoły, w III-ligowym Kujawiaku i w reprezentacji okręgu bydgoskiego w piłkę nożną. Zimą grałem w II lidze w siatkówkę, we Włocłavii.
W dwóch różnych klubach włocławskich? Kibice dawali panu spokój?
Rozrabiali podczas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta