Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Sól ziemi włocławskiej

24 grudnia 1999 | Sport | KG
źródło: Nieznane

ROZMOWA

Jerzy Engel, selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski

Sól ziemi włocławskiej

FOT. PIOTR KOWALCZYK

Jakim był pan dzieckiem?

JERZY ENGEL: Szalenie aktywnym i usportowionym. W mojej rodzinie sport zawsze odgrywał dużą rolę. Ojciec grał w tenisa i piłkę nożną. Matka ukończyła Centralny Instytut Sportu w Warszawie - pływała. Rodzina wyjeżdżała na wszystkie wielkie imprezy, na mecz lekkoatletyczny Polska - USA w 1958 roku, na FIS w Zakopanem w 1962. Ja jeździłem z nimi. Rodzice przykładali też wielką wagę do mojej nauki. Chodziłem na prywatne lekcje z trzech języków obcych, mówiłem po francusku, niemiecku, angielsku. To trochę rujnowało moje stosunki z kolegami, bo zamiast bez przerwy grać w piłkę, musiałem chodzić na lekcje. Udało mi się jednak pogodzić sport z nauką, bo świetnie pływałem, dobrze grałem w siatkówkę, koszykówkę, piłkę nożną, jeździłem dużo na rowerze, a zimą były łyżwy. Jednym słowem, byłem wszechstronny.

W reprezentacji szkoły pan grał?

Wiosną i latem grałem, jako napastnik, w reprezentacji szkoły, w III-ligowym Kujawiaku i w reprezentacji okręgu bydgoskiego w piłkę nożną. Zimą grałem w II lidze w siatkówkę, we Włocłavii.

W dwóch różnych klubach włocławskich? Kibice dawali panu spokój?

Rozrabiali podczas...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1888

Spis treści
Zamów abonament