Urwane irytacje
Józef Hen
Urwane irytacje
Niełatwe to dla mnie zadanie - "recenzować" Andrzeja Szczypiorskiego. Zwłaszcza publicystykę. Recenzowanie jej powinno być dyskusją z autorem; chciałoby mu się powiedzieć: tu trafiłeś, z ust mi wyjąłeś, Andrzeju, ale tu już nie, nie zgadzam się z tobą, porozmawiajmy spokojnie, może zmienisz zdanie. (Potrafił zmienić zdanie). "Krytykować" autora, który nagle odszedł, już się nie poirytuje, a przecież te ostatnie teksty żywo, gorąco mówią o sprawach, które wciąż się dzieją, wciąż nurtują... Jakby był obok!
W szesnastu "Irytacjach", które Andrzej Szczypiorski zdążył opublikować w "Polityce", zapisał czas, w którym z nami przebywał - co nie powinno być zaskoczeniem, bo także w jego powieściach czuje się, że naturalnym żywiołem pisarza była publicystyka. Zapisał, oczywiście, nie do końca. Nikt nie mógł się spodziewać, że te felietony okażą się testamentem - i to testamentem urwanym. Zdjęcie na okładce pokazuje autora uśmiechniętego, spoglądającego kpiarsko spod uchylonych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta