![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Telewyczha
Telewyczha!
JACEK DOBROWOLSKI
Kiedy wybucha wojna lub rewolucja, upada rząd lub wybiera się prezydenta, gdy eksploduje bomba albo gdziekolwiek na świecie tonie statek, wtedy łowczy, czyli redaktorzy zagranicznych wiadomości, spuszczają ze smyczy swe ogary.
Ogary momentalnie wskakują do odrzutowców i ruszają w pogoń za "story". Story! to istota życia reportera i jeśli jest on prawdziwym myśliwym, jego tropiciele węszą za nią dzień i noc. Tropiciele z kolei to odpowiedzialni, fachowi, cywilizowani tubylcy władający myśliwskim żargonem, pracujący jako tak zwani fixers lub researchers oraz jako tłumacze. Można ich również nazwać przewodnikami.
Polowanie poprzedzają przygotowania - trzeba wybrać taktykę i zdecydować, czy ma to być pogoń, działanie z zasadzki, czy też wabienie wybranego politycznego zwierzęcia.
W takich chwilach dzwonki telefoniczne i piski faksu rozbrzmiewają w uchu tropiciela jak myśliwskie trąbki i rogi. Czasem trzeba dłużej podchodzić zwierzynę, obserwując jej zwyczaje i tropiciel musi przedstawić dowody, że wyśledził pożądany okaz, relacjonując i interpretując jego ostatnie zachowania. Podobnie feudalnemu władcy podczas narad łowieckich przedstawiano odchody jelenia do przestudiowania.
Tropiciel musi znać matecznik bestii i właściwie ją wyselekcjonować. Może poprosić łowczych, by...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
