Stolica norweskiej ropy
Stolica norweskiej ropy
W Stavanger pozostało tylko kilku rybaków. Koło południa sprzedają w porcie gigantyczne ilości żywych krabów i krewetek.
FOT. KATARZYNA WYPUSTEK
Kiedy w 1751 roku norweski biskup Eric Pontoppidan przewidywał, że w Morzu Północnym jest ropa, ludzie stukali się w głowę. Nawet 200 lat później najwięksi norwescy geolodzy powtarzali, że to niemożliwe. Gdy w 1969 roku w rejonie Ekofisk odkryto złoża, nikt się nie orientował, co się dzieje. Ropy było tyle, że ludzie nie wiedzieli, co z nią robić. - Myśleliśmy, że wystarczy jej na 20 lat. Tymczasem do dziś wykorzystaliśmy tylko 22 procent tego, co jest pod dnem morza - mówi Else Kathrine Nesmoen z koncernu Statoil. - Czarne złoto zmieniło nas i nasze rodziny. Wszystko podrożało, kobiety poszły do pracy, a w naszym mieście osiedliło się tylu cudzoziemców, ilu nie ma w całej Norwegii - dodaje Michael Holmboe Meyer, mieszkaniec Stavanger, miasta uznawanego za stolicę norweskiej ropy.
Gdy wkrótce w okolicach Stavanger i Bergen odkryto gaz, Norwegia - zachłyśnięta gigantyczną ilością ropy - znowu nie wiedziała, co począć. Informacja o odkryciu złóż nawet nie znalazła się na pierwszych stronach gazet. - Uważaliśmy gaz za problem....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta