O głupich paniach od polskiego
O głupich paniach od polskiego
Maturę zdają nie tylko uczniowie, ale również ich nauczyciele, a wśród nich - głupie panie od polskiego (nie mylić z mądrymi paniami, które jednakowoż nie rzucają się zbytnio w oczy). Jedna z nich, powiedzmy pani Chrząszczbrzmitrzcina, w czasopiśmie dla maturzystów rozsiewa niefrasobliwie złote (jej zdaniem) ziarna swych przemyśleń; w przeświadczeniu zapewne, że oto tworzy bógwijakie syntezy. Ale niestety stać ją ledwo na dziecinną wyliczankę z odginaniem palców, na wzór: tiu, tiu, tiu, sroczka kaszkę ważyła, temu dała, bo poprosił, temu, bo wodę nosił, a temu nic nie dała, za uszko go wytargała, a sama frr-, frr-! poleciała. No i dobrze. Powiedziała, co wiedziała.
Ktoś (kto na Boga!) uznał widać, że pani Chrząszczbrzmitrzcina zdolna wykrztusić dla młodzieży coś sensownego o współczesnej poezji. A jużci!
Są osoby, które nie potrafią samodzielnie myśleć ani odczuwać, natomiast wolą wszystko "wykuć na blachę" i zawsze najbliżej im do tak głębinowych źródeł (istnych zdrojów!)...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)