Cicho jak w Przasnyszu
Cicho jak w Przasnyszu
- Nasz nowy film musi się skończyć pozytywnie, aby ludzie poczuli przypływ dobrej energii - mówią reżyser Marcin Sobociński i scenarzysta Maciej Łęgowski (na drugim planie)
FOT. JAKUB DOBRZYŃSKI
JERZY MORAWSKI
Chłopcy z grupy filmowej "Sajgon" kręcili przed rokiem film fabularny "Made in Przasnysz". Jakiś pijak rąbnął im ostatnie 200 złotych. Zdjęcia przerwano, ekipa załamała się. Reżyser ze scenarzystą zapukali do proboszcza. Duchowny wyciągnął 200 zł i powiedział: - Chłopcy, tylko nie przepijcie.
Nie przepili. Dokończyli film. Przez tydzień pokazywali go w kinie Światowid. Przybyły tłumy mieszkańców. Wkrótce jednak okna kina wyklejono pakowym papierem, a w gablocie z repertuarem pojawił się napis "Zamknięte". Dzierżawca "Światowida" zbankrutował.
Młodzi filmowcy w czasach przełomu - w czerwcu 1989 roku - opanowali właśnie chodzenie i wybierali się do podstawówki. W tym samym czasie obecny burmistrz Przasnysza Zenon Lendzion został radnym. Filmowcy twierdzą, że od tamtych czasów nic się nie zmieniło. Burmistrz przeciwnie - sypie przykładami sukcesów Przasnysza.
Zamurowane okna kultury
- Nasz film okazał się w Przasnyszu większym sukcesem kasowym niż "Matrix"...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta