Afganistan: czekając na koniec burzy
- Na wschodzie i na południu są Amerykanie, Kanadyjczycy, Brytyjczycy, Holendrzy. Giną. Teraz pojawili się Polacy - Rafiullah zaciąga się papierosem, tajemniczo mruży oczy i rozkłada ręce, każąc domyślać się dalszego ciągu.
W Kabulu trudno znaleźć kogoś, kto wie, że za kilka tygodni Polacy rozpoczną na wschodzie Afganistanu regularną misję wojskową. Wyjątkiem - co daje domyślenia - jest zdeklarowany talib Rafiullah. W Kabulu sprzedaje bodaj najlepsze lody w mieście, ale co jakiś czas wyjeżdża na kilka dni. Dokąd? Na południe. Poco? - Nie po lody - odpowiada, dając do zrozumienia, że skończył rozmowę na ten temat.
Trudno być optymistąNa zielonym dywanie w restauracji, w której się schroniliśmy przed burzą piaskową, siedzi pięciu mężczyzn: skośnooki Hazar, handlarz z Kandaharu, uzbecki inżynier i dawny żołnierz Ahmeda Szacha Massuda, bohatera narodowego Afganistanu. No i Rafiullah. Powinni skakać sobie do gardeł, tymczasem mimo skrajnie odmiennych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta