Nie wolno nam zmarnować szansy
Nie wolno nam zmarnować szansy
Politycy znowu prześcigają się w pomysłach, jak wydać większe przychody budżetu, a o wykorzystaniu okresu dobrej koniunktury do spłaty wcześniej zaciągniętych długów nie chcą rozmawiać. Kurczowo trzymają się wielkości kotwicy budżetowej na poziomie 30 mld zł, by w ten sposób zwiększać dług publiczny o kolejne 4 – 5 proc. rocznie. Pora się jednak opamiętać, bo to jest prosta droga do kryzysu państwa i jego finansów, kiedy wzrost spadnie do 2 – 3 proc. PKB.
Pora też wszystkie pomysły podporządkować jasno określonym priorytetom, byśmy przestali każdego dnia zawracać kijem Wisłę i zderzać się z szaleńczymi pomysłami, które mogą się podobać populistom, ale na pewno nie odpowiedzialnym i racjonalnie myślącym ekonomistom czy politykom społecznym. Potrzebna jest więc jasna wizja rozwiązania najważniejszych problemów, przed jakimi stoi Polska.
Druga strona medalu
Zachwyceni dynamiką gospodarki nie dostrzegamy, że Polska już dawno przestała być liderem środkowej Europy, bo reformy strukturalne leżą odłogiem. Nasi sąsiedzi rozwijają się, z małymi wyjątkami, jeszcze szybciej, choć część z nich boryka się już, na przykład, z wysoką inflacją – skutkiem przegrzania gospodarki. Wystarczy pamiętać, że Estonia czy Łotwa osiągnęły w 2006 roku blisko dwa razy szybsze tempo wzrostu PKB (11,5 proc.), by nieco ostudzić nasze samouwielbienie. Jasno też trzeba powiedzieć, że ciągle mamy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta