Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

02 lipca 2007 | Kraj

Od dwóch dni telewizja pokazuje zrozpaczone rodziny chorych, których ewakuowano ze szpitala przy Barskiej. Przekroczona została pewna granica: do tej pory strajk nie uderzał w pacjentów. Spodziewam się spadku poparcia dla lekarzy, a co za tym idzie, dla pielęgniarek. Rząd na pewno będzie usiłował to wykorzystać w czasie negocjacji ze związkami zawodowymi, ale sam na eskalacji protestu także traci: ludzie coraz bardziej mają poczucie, że sytuacja wymknęła się spod kontroli.

prof. Ireneusz Krzemiński

socjolog

Sytuacja jest bardzo napięta. Do tej pory poparcie dla protestów raczej rosło, niż malało. Czy tak będzie nadal, zależy od mediów. Mogą one pokazywać lekarzy jako ludzi, których determinacja, poniżenie i zniecierpliwienie doprowadziło do tak drastycznej formy protestu jak strajki głodowe. Media mogą też mówić, że lekarze są nieodpowiedzialni, nie wypełniają swoich obowiązków i że przez nich cierpią pacjenci. syl

Brak okładki

Wydanie: 4199

Spis treści

Tele

Zamów abonament