10 lat po azjatyckim krachu
10 lat po azjatyckim krachu
– Za dużo inwestowaliśmy, za dużo przejadaliśmy, wszędzie była przesada – tłumaczy dzisiaj powody kryzysu sprzed dziesięciu lat minister finansów Tajlandii Chalongphob Sussangkarn. Kłopoty Azjatów przeniosły się na inne rynki szybko rozwijające się. A inwestorzy po zimnym prysznicu z wielką ostrożnością zaczęli podchodzić do lokowania funduszy na tzw. wschodzących rynkach.
Zaczęło się od Tajlandii
Pierwsze oznaki kłopotów pojawiły się w styczniu 1997 r., choć Tajowie nie chcieli wierzyć, że grozi im niebezpieczeństwo. Niepokojące sygnały mnożyły się. Eksport spadał, rynek nieruchomości był jednym wielkim polem walki spekulacyjnej, a gdy do ataku na tajską walutę – bahta, sztywno powiązanego z dolarem na poziomie 25:1, dołączył się George Soros, wiadomo było, że Tajowie przegrali.
2 lipca 1997 r. uwolnili walutę i rynek zweryfikował ją na poziomie początkowo o 18 proc. niższym, pół...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta