Nie wystartowałem najlepiej. Nie wiem dlaczego, po prostu tuż po zgaśnięciu świateł zobaczyłem obok bolid Kimiego. Musiał ruszyć znacznie lepiej ode mnie. Bez problemów mogłem się utrzymać tuż za nim, ale wyprzedzanie na Magny-Cours jest bardzo trudne. Po drugim tankowaniu wyjechałem na tor bok w bok z Robertem Kubicą. Na początku nie wiedziałem, czy to pojedynek o pozycję czy dublowanie, ale usłyszałem przez radio, że walczymy ze sobą, więc jak najszybciej go wyprzedziłem. Cieszę się z ósmej wizyty na podium w ośmiu wyścigach i oczywiście z prowadzenia zespołu McLarena w obydwu klasyfikacjach. Teraz czeka mnie start przed rodzimą publicznością na Silverstone, w dodatku przyjadę tam jako lider mistrzostw świata. Jakie to uczucie? Specyficzne.
02 lipca 2007 | Sport
Wydanie: 4199
Spis treści