Koniec katolicyzmuotwartego?
? Tomasz P. Terlikowski | Kłopoty finansowe "Więzi" to symptom końca pewnej epoki w historii polskiego Kościoła. Katolicyzm otwarty odegrał już swoją rolę i powoli odchodzi w przeszłość
Apel do przyjaciół "Więzi" z prośbą o wsparcie w trudnym dla miesięcznika okresie perturbacji finansowych i poszukiwania nowej formy obecności na rynku – nie ukrywam – mnie zaskoczył. "Więź" wydawała mi się trwałym elementem polskiego krajobrazu intelektualnego. Gdy ponad dziesięć lat temu miałem zrobić materiał na pięćsetny numer tego warszawskiego pisma, moi szefowie z Radia Plus, zlecając mi wciąż nowe zadania, żartowali: spokojnie, nie ma się co spieszyć, w najgorszym wypadku zrobisz materiał na tysięczny numer. I oto nagle, zupełnie niespodziewanie, dostałem email z informacją o tym, że miesięcznik może upaść, bo nie ma kto pokrywać jego wzrastającego deficytu. Tysięcznego numeru pisma, które od wielu lat stanowiło istotny głos w debacie publicznej, może zwyczajnie już nie być.
Wychowane pokolenia
I nie zamierzam tu odwoływać się do czasów, gdy "Więź" wraz z warszawskim KIK stanowiła, by posłużyć się tytułem książki prof. Andrzeja Friszkego, "Oazę na Kopernika". Nie pamiętam ich zbyt dobrze, a KIK w drugiej połowie lat 80. kojarzył mi się głównie z opowieściami obecnego redaktora "Frondy" Nikodema BończyTomaszewskiego o obozach młodzieżowych, na których można ciekawie spędzić czas. Ten okres, a jeszcze bardziej czasy wcześniejsze, pamiętam jedynie z późniejszych lektur, i nie stanowi on dla mnie o sile bądź słabości...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta