Ataman z Kołomyi
Bohdan Osadczuk mówił Ukraińcom, że muszą uznać winy UPA, a Polaków zachęcał, aby rozliczyli się z akcji „Wisła”, jego zdaniem przeprowadzonej po hitlerowsku i stalinowsku – piszą dziennikarze „Rzeczpospolitej”
Człowiek symbol. Ukrainiec, urodzony na terytorium przedwojennej Rzeczypospolitej i świetnie po polsku mówiący, obecnie na stałe mieszkający w Berlinie, nieustannie i uporczywie działający na rzecz polsko-ukraińskiego pojednania i polsko-ukraińskiej współpracy.Jego orężem jest słowo pisane – felietony, komentarze, także książki, których w Polsce wydał kilka. Często pisze o sprawach bardzo niepopularnych i niemiłych zarówno dla Ukraińców, jak i dla Polaków. A słowa, choć z trudem, docierają do jednych i drugich. I pozwalają uzmysłowić sobie, że trzeba porzucić stereotypy zarówno w myśleniu o sobie, jak i o sąsiadach.
Berlińczyk i Mossadczuk
Życiorys profesora Osadczuka jest bardzo szczególny. Urodził się w Kołomyi, w przedwojennej Polsce. Jak mówił nam w wywiadzie dla „Plusa Minusa”, jego ojciec, nauczyciel, był aktywnym działaczem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy.
Przedwojenne władze stosowały politykę wysyłania Ukraińców – urzędników czy nauczycieli – w głąb Polski, dlatego Osadczukowie trafili na Kielecczyznę. Bohdan Osadczuk podkreśla, że miał dwie „szkoły” – polski dwór, a zwłaszcza bibliotekę miejscowej dziedziczki, oraz wędrujących byłych żołnierzy wojsk atamana Semena Petlury, którzy odwiedzali jego rodzinę – wiedzieli, że mogą tam za darmo przenocować, coś zjeść.Po wrześniu 1939 r. Bohdan Osadczuk...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta