Ecik Gierek to najpierw komunista
Gdyby to moją babcię Stasię Edward Gierek spytał: „Pomożecie?”, odwrzasnęłaby mu ze wszystkich sił: „Pomogę!”. Jak by mu wprawdzie pomagała, nie bardzo wiem, bo babcia w życiu przepracowała jedną godzinę, ale jakoś by na pewno wsparła Towarzysza Sztygara. Była nim zachwycona, podobnie jak 99 procent polskiej nacji.
Inna sprawa, że 99,999 proc. narodu (wyłączywszy rodziny Gomułków, Kliszków, Jaszczuków et consortes) tak miało po uszy Towarzysza Wiesława z jego referatami o uprawach bobiku i produkcji lokomotyw, że ktokolwiek by go wysadził z siodła, zyskałby od razu dozgonną wdzięczność ludu.
– Z Gierka mężczyzna jak się patrzy, postawny, przystojny, wykształcony – wyliczała babcia gierkowskie przewagi.
– Co też babcia opowiada – oponowałem. – On do żadnych szkół nie chodził, tylko na kursy partyjne, których zresztą nie ukończył, bo był za tępy – dodawałem złośliwie.
– To ty szkoły nie skończysz, bo już z trzeciej cię wyrzucają – przytomnie skontrowała babka. – A Gierek po francusku mówi jak po polsku.
- Bo był górnikiem we Francji i Belgii.
– Widzisz, nawet węgiel wiedział, gdzie kopać. Bo ci poprzedni, to jak gdzie pracowali, to albo w Donbasie, albo w Kownasie; i tak na okrągło. A ty lepiej popatrz, jak na Gierku leżą garnitury, bo na Gomułce to wisiały jak na wieszaku.
– Bo krawcowi lepiej płaci, Edżogerek jeden.
Uwielbienie babci Stasi dla I sekretarza KC PZPR rosło przez cały 1971 rok w takim tempie, że obawiałem się, iż na najbliższe święta Bożego Narodzenia zażąda, by...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta