Niektórzy dziennikarze stali się zombi
Trochę mi żal tego młodego człowieka ze stalowym wzrokiem i z Julią Piterą przy boku, że niebawem doświadczy smutnego zderzenia z prawdziwymi ludzkimi problemami – mówi znany satyryk Janusz Rewiński
Rz: Jak żyje się satyrykowi w powyborczej rzeczywistości pełnej miłości, szczęścia, radości i zaufania?
Janusz Rewiński: Współczuję pani...
Dlaczego?
Bo widzę, że jest pani nałogowym oglądaczem kanałów informacyjnych, a szczególnie jednego... Cóż, tam rzeczywiście można się nasłuchać tego typu bzdur – że oto dokonał się jakiś wielki przełom, wielka zmiana. Otaczająca nas rzeczywistość wygląda nieco inaczej niż ta z telewizora od pani Pochanke czy pana Rymanowskiego. Wystarczy pójść na zakupy do pobliskiego spożywczaka albo wyskoczyć na miasto i porozmawiać z ludźmi, by zauważyć, że mało kto emocjonuje się tym, jaka komisja śledcza ma powstać, kiedy i po co. Ludzi bardziej obchodzą ceny prądu, chleba czy jajek. Wszystkim maniakom, którzy zaczynają dzień od serwisu informacyjnego, polecam czasową choćby abstynencję.
Nałogowym oglądaczem nie jestem, ale rzeczywiście, oglądając telewizję i czytając niektóre gazety, można odnieść wrażenie, że w Polsce coś się po wyborach zmieniło...
Jakoś tej zmiany nie zauważyłem. Nie wierzę dziennikarzom, którzy wieszczą, że skoro odsunęliśmy już złych ludzi od władzy (zwracam uwagę na samo określenie „odsunięcie od władzy”, to brzmi jakby dokonano jakiegoś krwawego przewrotu), teraz wszystko będzie już dobrze. Ba! Już jest dobrze, a nawet lepiej, wspanialej. Otóż samymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta