Wydarzenia 2007 roku oceniają publicyści „Rzeczpospolitej”
Wykształciuchy zwarły szeregi
Rafał Ziemkiewicz
To był dla wykształciuchów znakomity rok. Przede wszystkim samo słowo, które w głośnym wywiadzie Joanny Lichockiej z Ludwikiem Dornem znaczyło coś innego, udało się wpływowym mediom narzucić debacie publicznej w znaczeniu nadanym mu przez samych zainteresowanych. To, co miało być tłumaczeniem sołżenicynowskiej obrazowanszcziny, nazwą wytworzonej przez socjalizm pseudointeligencji mającej formalne wykształcenie, lecz pozbawionej etosu (u nas nazywało się to inteligencją pracującą), uczyniono odpowiednikiem amerykańskiego pojęcia jajogłowy, czyli synonimem słowa inteligent, intelektualista.
Synonimem obelżywym, ale używanym przez zainteresowanych z dumą, jako dowód swojego rodzaju martyrologii. „Jestem wykształciuchem od wielu pokoleń” – rozpoczynają czytelnicy listy do swej ulubionej „Gazety Wyborczej”. Nieoczekiwanie więc dał Dorn tożsamość ludziom, którzy wcześniej, chcąc określić swą wspólnotę, musieli sięgać po niezbyt poręczne omówienia, np. ludzie rozsądni. To korzyść, bo poręczne pojęcie „wykształciuch” wzmocniło solidarność w poczuciu zagrożenia ze strony „populistycznych rządów”, pozwoliło zewrzeć szeregi, ale też i strata, bo nazwanie amorficznej dotąd grupy stanowi zwykle wstęp do jej policzenia.Okazało się, że jest ich dość, by zapewnić sukces gazecie albo programowi niszowej telewizji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta