Ranek przed akcją w Poroninie
Stefan Niesiołowski, obecnie poseł, polityk PO
Obudziłem się w przeddzień zaplanowanej w Poroninie akcji podpalenia muzeum Lenina, gdy w mieszkaniu byli już esbecy. Mieli twarze takie same jak wszędzie na świecie mają policjanci. Przyszli we trzech i zachowywali się bardzo grzecznie. Usłyszałem: – Proszę się ubrać, a potem wyprowadzili mnie. Była sobota, świeciło słońce, a ja jechałem warszawą z ul. Armii Czerwonej 7 (dziś w Łodzi al. Piłsudskiego – przyp. red.) do siedziby MO na ul. Sienkiewicza (obecnie komenda miejska policji – przyp. red.). Wszystkie sprawy, które uważałem wcześniej za ważne, stały się w tym momencie zupełnie nieważne.
Trzymali mnie w jakimś pokoju, zrobili rewizję, a potem zaczęli przesłuchiwać. Pierwszego pytania nie pamiętam, chyba musiałem podać personalia. Usłyszałem: – Chyba pan się domyśla, dlaczego pana zatrzymaliśmy. A ja odparłem, że się nie domyślam. Przesłuchanie trwało do nocy, a potem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta