Te okropne korporacje
Istnienie korporacji o charakterze samorządowym uznawano w kulturze europejskiej za naturalny i zdrowy element organizacji społeczeństwa – pisze znawca prawa konstytucyjnego Piotr Winczorek
W bestiariuszu spisywanym przez krytyków III Rzeczypospolitej obok układu, salonu i elity umieszczone zostały korporacje. Nie chodzi wcale o te potężne, niekiedy ponadnarodowe przedsiębiorstwa i spółki znane w świecie biznesu pod taką właśnie nazwą, lecz o stosunkowo niewielkie organizacje i środowiska działające niemal wyłącznie na krajowym rynku i przybierające prawną postać samorządu zawodowego.
Cechy, bractwa, gildie, samorządy
Podstawowe zarzuty wysuwane przeciwko korporacjom zawodowym, zwłaszcza prawniczym i medycznym – to skłonność do ekskluzywizmu, egoistyczna obrona interesów własnego środowiska oraz ochrona udzielana, nieraz wbrew prawu, nieuczciwym jego członkom. Część z tych zarzutów była i nadal jest w konkretnych przypadkach uzasadniona, ale powody, dla których były one podnoszone, zostały rozdymane do zdecydowanie przesadnych wymiarów. Dlatego też proponowane i zastosowane remedia mające usunąć domniemane lub zaistniałe z ich powodu zło były często dysproporcjonalne wobec jego nasilenia i rozprzestrzenienia.
Co jednak ważniejsze, u podstawy niechęci wobec korporacji zawodowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta