Zabawa bogatych wreszcie zakończona
Rajd Dakar. Zwycięzcą imprezy odwołanej w tym roku jest zdrowy rozsądek. Nie wiadomo tylko do końca, dlaczego akurat teraz groźba śmierci zdołała zatrzymać karawanę, która do legendy od początku szła po trupach
Dziś mieli być już w Maroku, w drodze z Er Rachidia do Ouarzazate. Tam, gdzie rok temu Elmer Symonds z RPA stracił równowagę na piasku i spadł przy dużej szybkości z motocykla, zostając przedostatnią śmiertelną ofiarą rajdu.
Jutro wyruszaliby na najdłuższy etap z metą w Guelmim, nazywanym „Drzwiami pustyni”, a od piątku czekałaby Mauretania i jej najtrudniejsze na świecie odcinki specjalne. Ale w Mauretanii czekały też podobno pułapki zastawione przez algierskich terrorystów związanych z al Kaidą, dlatego blisko 600 załóg zamiast z Lizbony przez Malagę do Afryki, ruszyło w ostatni piątek z powrotem do domów.
Zmniejszyć straty
Przez następne dni zamiast nich walczyć będą prawnicy z organizującej rajd firmy Amaury Sport Organisation (ASO) – o to, by straty były jak najmniejsze. Portugalskie Portimao, gdzie miał się kończyć etap jubileuszowego 30. rajdu, żąda zwrotu 1,5 mln euro poniesionych wydatków. Skargę szykuje stowarzyszenie hotelarzy z Senegalu. Trzeba było oddać wpisowe, zmienić rezerwację biletów lotniczych. Wytłumaczyć się szefom zespołów fabrycznych, które na Rajd Dakar wydają rocznie od 10 do nawet 35 mln euro, i telewizjom, które sprzedały już czas reklamowy i zaplanowały ramówkę.
Trzeba też spojrzeć w oczy tym, którzy w rajdzie startują jako prywatni uczestnicy, a jest ich zwykle większość. Jedni znajdują...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta