Nie ufajmy bezgranicznie przewodnikom po światowej sztuce
Tom „1001 obrazów, które warto w życiu zobaczyć” promuje dzieła od starożytnego Egiptu po XXI wiek
Subiektywnego wyboru dokonał Stephen Farthing, angielski malarz i pedagog (rocznik 1950). Podstawowy wymóg dopuszczenia na „listę tysiąca” to ręczna malarska robota i technika niedająca się powielić. Druga reguła – dostępność w zbiorach muzealnych bądź prywatnych. Ale najważniejsze kryterium stanowi gust arbitra.
Miałabym ochotę podroczyć się z Farthingiem, bowiem z jego typami zgadzam się w niewielkiej części. Gdyby choć konsekwentnie wybierał cuda mniej znane, a godne uwagi. Tymczasem to koniunkturalista. Wymieszał światowe hity i miernoty. Jego głównym zmartwieniem była poprawność polityczna. Na siłę wyciągnął reprezentantów krajów, które nigdy nie liczyły się na artystycznym polu, takich jak Armenia, Urugwaj, Ekwador, Libia, Izrael. Są nawet Aborygeni, jak wiadomo od tysięcy lat niezmienni w swej plastycznej koncepcji.
W tym kontekście umieszczenie w spisie kilku nazwisk polskich daje niewielką satysfakcję. Tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta