1500 strażackich interwencji
Jedna osoba nie żyje, a pięć jest rannych – to skutek silnych wichur, jakie przeszły nad Polską w nocy z soboty na niedzielę. Strażacy musieli interweniować aż 1500 razy, by usuwać szkody wywołane przez wiatry.
Do największej tragedii doszło na Mazowszu, gdzie w miejscowości Bieńki (pow. ciechanowski) drzewo upadło na przejeżdżający samochód.
26-letni kierowca zginął na miejscu, a pasażerowie: kobieta i dziecko, zostali ranni.
W Proboszczowicach (Łódzkie) ranny został 53-letni strażak, który wyjeżdżał do akcji usuwania szkód. Został uderzony skrzydłem drzwi garażowych pchniętych podmuchem wiatru. Dwie osoby zostały też ranne w Wielkopolsce. Tam potrzebnych było najwięcej, bo aż 300, strażackich interwencji. Z powodu wiatrów i uszkodzonych przez nie linii energetycznych w Wielkopolsce kilkaset miejscowości pozbawionych było prądu.
Meteorolodzy zapowiadają stopniową poprawę pogody.