LiD – lekarstwo gorsze od choroby
Pół roku po wyborach parlamentarnych środowisko lewicy przypomina garść puzzli, których nijak nie da się ułożyć w spójny obraz. Drogi ugrupowań tworzących LiD zaczynają się rozchodzić. A w samych partiach dochodzi do ostrych podziałów
LiD miał być remedium na rozdrobnienie środowiska i spadające poparcie społeczne. Lekarstwo jednak okazało się gorsze od choroby.
Frakcja „bez zmian”
Po ostatnich wyborach notowania całej koalicji zaczęły spadać na łeb na szyję. LiD ma jednak swoich zaprzysięgłych zwolenników. To członkowie Klubu Parlamentarnego LiD, czyli beneficjenci tej koalicji – 53 polityków w tzw. sile wieku, kiedy skłonność do zachowania status quo jest bardzo duża. Młodych ludzi w tym klubie można policzyć na palcach.
– Formuła LiD jest dobra i powinna być zachowana, ostatnio odbijamy się w sondażach w górę. Najlepszy scenariusz dla nas to „bz”, czyli bez zmian – przekonuje Wacław Martyniuk z SLD.
Izabella Sierakowska z SdPl dodaje, że wszyscy parlamentarzyści znakomicie ze sobą współpracują, niezależnie od partii, z jakiej się wywodzą. – Nie ma problemu LiD, jest tylko problem SLD – uważa Sierakowska. – To u nich jest ferment i niezadowolenie z wyniku wyborów.Podobnie sądzi prof. Marian Filar z Partii Demokratycznej. – Sojusz szuka kozłów ofiarnych, żeby ugłaskać niezadowolone partyjne doły – mówi Filar. – Ale wyobrażenie, że jeżeli wyrzuci się z klubu trzech panów, to natychmiast poprawią się notowania SLD, jest naprawdę naiwne – przekonuje.
A jednak LiD jest problemem, i to nie tylko w SLD, ale i w Partii Demokratycznej. Demokraci. pl to mała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta