Donald Tusk – polityk małej stabilizacji
Czy Donald Tusk jest kukłą sterowaną przez medialną Orkiestrę, czy też niezależnie myślącym zręcznym graczem i politykiem o dobrym społecznym słuchu? – zastanawia się publicysta „Rzeczpospolitej”
Donald Tusk, mimo swej ogromnej popularności, wydaje się politykiem niedocenionym. Choć jego sukces jest niewątpliwy, większość komentatorów zdaje się uważać, że raczej się on liderowi PO trafił, niż został przez niego wypracowany. Jeśli oddają mu jakąś zasługę, to tylko w dziedzinie PR. O zwycięstwie nad Kaczyńskim zadecydować miały kwestie wizerunkowe: lepsze przygotowanie do telewizyjnej debaty, bardziej swobodne zachowanie przed kamerą i umiejętne dozowanie socjotechnicznych sztuczek.
Artyleria zdobyła teren
Przedstawiany jest Tusk jako polityk, który zebrał wielką pulę, bo znalazł się, w dużym stopniu przypadkiem, we właściwym miejscu i właściwym czasie. Że pomniejszają go tak komentatorzy niechętni Platformie, to nie dziwi. Ale dlaczego w podobny sposób postponują Tuska ci, którzy zajadłą, przeważnie przesadną i niesprawiedliwą krytyką poprzedniej ekipy mościli mu drogę do władzy?
Znam odpowiedź: dlatego że, po pierwsze, chcą sami wierzyć, a po drugie, chcą przekonać ogół Polaków, że wyborów roku 2007 nie wygrał tak naprawdę Tusk, ale oni: dziennikarze czy raczej propagandyści lewicowo-liberalnych mediów. Zgodnie z wojskową zasadą, „artyleria zdobywa teren, a piechota go tylko zajmuje” – ową artylerią miały być TVN z TVN 24, „Gazeta Wyborcza”, „Polityka” i radia upowszechniające wykuwane tam tezy oraz antypisowskie „stories”. To one...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta