Szarże prezydenta to za mało
Prezydent Kaczyński prowadzi politykę zagraniczną od ściany do ściany – twierdzi Paweł Zalewski, członek Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych
Rz: Na ostatnim szczycie NATO w Bukareszcie, zdaniem wielu komentatorów, prezydent Lech Kaczyński i minister Radosław Sikorski osiągnęli duży sukces. Spodziewa się pan, że współpraca obu polityków zwiastuje dobre czasy dla polskiej dyplomacji?
W Polsce politykę międzynarodową opisuje się językiem spraw wewnętrznych, w którym dominuje przesada, całkowity brak proporcji i rzetelności w ocenie faktów. Sukcesem w Bukareszcie byłoby przyznanie Ukrainie i Gruzji MAP (planu działania na rzecz członkostwa w NATO – red.), na czym Polsce bardzo zależało i w co prezydent zaangażował cały swój autorytet. Tak się nie stało. Jest to więc porażka. Prezydent Lech Kaczyński napisał list do przywódców 25 krajów, by uzyskać wzmiankę o czymś, co i tak było oczywiste: że kraj demokratyczny, który znajduje się na obszarze działania NATO i spełnienia standardy sojuszu, ma prawo ubiegać się o jego członkostwo. Dobrze, że jest choć taka deklaracja.
Ale przecież to prezydenci Wiktor Juszczenko i Micheil Saakaszwili uznali deklarację, że Ukraina i Gruzja będą kiedyś członkami sojuszu, za przełomową. Polityczny wydźwięk szczytu jest następujący: nie zamykamy drogi dla Gruzji i Ukrainy. Bez stanowiska USA nawet taki wynik byłby niemożliwy. Poparcie Polski też było istotne, ale to my pomagaliśmy Amerykanom, a nie oni nam. Przyjęcie do NATO Gruzji i Ukrainy to niezwykle...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta