List do „Rzeczpospolitej”: „Fałszywy mit nocnej zmiany”
Znalazłem kuriozum. Artykuł „Fałszywy mit nocnej zmiany” („Rz” nr 149, 27.06.2008 r.) Waldemara Kuczyńskiego kończy się tak: „Napisałem ten tekst bez jakiejkolwiek nadziei, że wstrząsnę mitem o nocnej zmianie, ale jedno nie ulega wątpliwości – historie pisane pod wpływem tego mitu nie mogą być prawdą, bo z kłamstwa wynika prawie zawsze kłamstwo”. Cały artykuł ma podobną moc przekonywania (porażania?) jak cytowany akapit.
Z kłamstwa, jak wiadomo, wynika wszystko, czasem również prawda. Jak autor wydedukował z tego swój brak wątpliwości co do fałszu? Jak można z „prawie zawsze” zrobić „zawsze”, z „może” zrobić „nie może”, a z wątpliwości – pewność? Pojąć to można chyba tylko w ramach „logiki dialektycznej”. Jednak nawet i wtedy najbardziej oklepany mit zawiera więcej prawdy.
Czy chodzi o tekst pisany na polityczne zamówienie, w którym przyjęta (lub wyznaczona) rola „dyżurnego autorytetu” zastępuje logikę? Czy raczej o projekcję zwykłego poziomu polskiej elity pseudointelektualnej (autor był ministrem i doradcą premierów)? A może o jedno i drugie?
Włodzimierz Kowalik, Radzyń Podlaski