Niemiecka młodzież coraz częściej upija się na umór
Karierę robi binge drinking, czyli picie do nieprzytomności, oraz flatrate drinking – picie do oporu za kilkanaście euro
Na rogu Kurfürstendamm i Joachimstaler Strasse w Berlinie zawsze tłoczno i gwarno. To ważny punkt spotkań w zachodniej części miasta. Szczególnie w ciepłe weekendowe wieczory. Tu mieści się słynna Cafe Kranzler, niedaleko Dworzec ZOO, znany niegdyś z taniego seksu oferowanego przez młodociane prostytutki potrzebujące pieniędzy na kolejną porcję heroiny, a obok jedna z najbardziej popularnych dyskotek. Idealne miejsce do towarzyskich spotkań młodzieży przed nocnymi weekendowymi eskapadami albo po nich. To tu można się przekonać, że nie mylą się autorzy kolejnych rządowych raportów na temat alkoholizmu wśród młodzieży.
Ani śladu narkotyków. Młodzi ludzie siedzący na ławeczkach z rzadka sięgają też po papierosy. Za to niemal wszyscy trzymają w ręku butelki. Piwo w piątkowy wieczór nie ma wielkiego wzięcia. Cola, owszem, ale nie do gaszenia pragnienia. Duża butla brunatnego płynu służy do popicia wódki, bourbona czy rodzimego taniego weinbrandu, pociąganych prosto z butelek. – Taki sposób picia to nieodłączny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta