Bardzo cicha dyplomacja
Jacques Rogge, chirurg z Gandawy, został szefem MKOl dlatego, że rządy arystokratów i dyplomatów doprowadziły olimpizm do moralnego bankructwa. Nowa droga wyglądała obiecująco, ale przewodnik sprawia ostatnio wrażenie, jakby sam się na niej zgubił
Od dziś do czwartku najważniejszym miejscem w olimpijskim Pekinie nie będzie żaden z obiektów igrzysk, tylko Narodowe Centrum Sztuki Nowoczesnej. Tam Jacques Rogge, prywatnie kolekcjoner abstrakcyjnych obrazów, zbierze na trzy dni wszystkich członków MKOl. To już 120. sesja komitetu – podobne odbywają się każdego roku, ale ta będzie obserwowana wyjątkowo uważnie.
Po pierwsze, poprzedza najbardziej kontrowersyjne igrzyska od ćwierć wieku, a problemów z nimi ciągle przybywa: krwawy zamach na policjantów w Xinjiangu, powrót smogu, zapowiadane przez meteorologów gwałtowne burze w dniu otwarcia oraz tajfuny w Qingdao, Hongkongu i Szanghaju. Po drugie, to ostatnie spotkanie MKOl w pełnym składzie przed wielkimi wyborami. Za rok podczas sesji w Kopenhadze członkowie komitetu mają wskazać gospodarza letnich igrzysk 2016 roku, a przede wszystkim zdecydować, kto będzie ich przewodniczącym przez następne lata. Liczenie głosów i zawieranie wstępnych sojuszy już trwa.
Zmiana twarzy
Rogge jeszcze nie zadeklarował, czy stanie do walki o następną kadencję, czy wystarczy mu jedna. Prosi o cierpliwość, chce podjąć decyzję po chińskich igrzyskach. Wrażenie, jakie pozostawią, ma być decydujące. Tyle oficjalne deklaracje, bo nic nie wskazuje, by belgijski przewodniczący chciał odejść ze stanowiska już w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta