Listy do "Rzeczpospolitej": „Agenci Rosji i durnie”
W swoim liście do redakcji („Rz”, 23 sierpnia) Maciej Rybiński skarży się na złe traktowanie z mojej strony i z boleścią przypomina wszystkie razy, jakich doznał z mojej ręki: słowa tak wulgarne jak „arogant” albo „kołtun”. Najwyraźniej przyjmuje, że jemu wolno sięgać po najgorsze nawet obelgi pod adresem innych, ale gdy tylko mu wypomnę jego brzydkie zachowanie – teatralnie szlocha i oznajmia, że nie będzie już się ze mną bawić. Nie mam zamiaru przyznawać mu takiego przywileju bezkarności. Rybiński jako wyrocznia standardów dziennikarskiej etyki i przyzwoitości jest dla mnie mało wiarygodny.
—Wojciech Sadurski