Oswójmy azjatyckiego tygrysa
W tym roku w Polsce ma zostać wyprodukowanych ok. miliona samochodów. Nawet na tle reszty krajów naszego regionu, przyciągającego jak magnes kolejne fabryki aut, to wynik imponujący.
Tyle że to efekt rozbudowy potencjału istniejących zakładów (Opla w Gliwicach i na Żeraniu, Fiata w Tychach, w których dodatkowo zagościł Ford, czy VW w Poznaniu), a nie nowych, bo te ostatnio powstały wyłącznie u naszych sąsiadów. Żaden z koncernów, które myślały o Polsce, ostatecznie się na nią nie zdecydował, m.in. z powodu niedostatków infrastruktury czy niewystarczających zachęt.
Czy warto więc walczyć o chińską inwestycję firmy, która niczym szczególnym na rynku motoryzacyjnym pochwalić się na razie nie może? Warto, bo sukces w tym przypadku otworzy drogę innym przedsiębiorstwom z Państwa Środka, dla których Polska może być trampoliną na rynki UE. Miliard dolarów też piechotą nie chodzi, choć akurat marka Landwind na naszym kontynencie nie wzbudza żadnych emocji.
No tak, ale czy zachęcanie do potężnej inwestycji firmy z kraju, który budzi tyle kontrowersji, chociażby w kwestii przestrzegania praw człowieka, jest etyczne? Odpowiem pytaniem: a ile państw zbojkotowało olimpiadę?