Czy demokracje potrafią się bronić
Zdolność do kwestionowania swoich wartości była zawsze przejawem żywotności Zachodu. Doprowadzona jednak do ekstremum staje się tendencją samobójczą
Śmierć dziesięciu francuskich żołnierzy w zasadzce talibów powoduje, że rząd w Paryżu rozważa wycofanie się z Afganistanu. Śmierć trzech polskich żołnierzy każe władzom w Warszawie zastanawiać się nad polską doktryną militarną. Serwisy informacyjne podają, że zachodni alianci przegrywają wojnę w Afganistanie, gdyż przez siedem lat walk odnotowali blisko 900 ofiar śmiertelnych, czyli mniej niż w ciągu dwóch miesięcy w polskich wypadkach drogowych. Wszystkie te i ogromna liczba innych przykładów mogłyby stanowić przesłankę do wysunięcia tezy, że współczesne demokracje nie potrafią prowadzić wojny, a więc skazane są w relatywnie krótkim czasie na zagładę.
Wojna jest stanem wyjątkowym, w którym normą staje się zabijanie ludzi na dużą skalę. Wojna jest złem, ale jeśli zmuszeni jesteśmy ją podjąć, musimy zaakceptować jej ponure konsekwencje. Najbardziej drastyczną z nich jest konieczność śmierci licznych uczestniczących w niej żołnierzy, a także osób cywilnych. Jeśli nie potrafimy tego przyjąć, to nie powinniśmy zgadzać się na wojnę.
Dla państw, które szanują życie ludzkie i traktują je jako fundamentalne dobro, wojna powinna być ostatecznością. Nic jednak nie wskazuje, abyśmy w możliwej do przewidzenia przyszłości mogli jej uniknąć. Społeczeństwa, dla których osoba ludzka jest wartością najwyższą, muszą się bronić przed barbarzyńcami i agresywnymi państwami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta