To nie my jesteśmy hipokrytami
Stereotypy spotykamy wszędzie, jednak to nie one dominują w stosunkach Polski z Rosją. Tutaj rządzą interesy państw, a one często są sprzeczne
Polskie myślenie o Rosji przepojone jest nienawiścią. Nie lubimy Moskwy, bo w XVII w. straciliśmy na jej korzyść pozycję mocarstwową. Ponieważ Polacy uważają, że było to efektem niesprawiedliwego przypadku, większość dotyczących Rosji enuncjacji jest nieobiektywna i krzywdząca. Także te dotyczące ostatniego konfliktu w Gruzji”.
Trochę przesadzam, ale tak w największym skrócie można streścić założenia tekstu „Kompleks Rosji” autorstwa Piotra Skwiecińskiego. Gdyby autor nie był historykiem, wierzyłabym, że publikacja naprawdę przedstawia jego punkt widzenia, ponieważ jednak wiem, że specjalizował się w historii XX w., traktuję to, co napisał, jak prowokację do dyskusji.
Zacznijmy od zarzutów najbardziej absurdalnych, czyli dowodzących, że w polskim myśleniu o Rosji przeważają wątki eksterminacyjne. Dowodem ma być literatura fantastyczna i jakieś opowiadanie (autor „litościwie nie przytacza ani tytułu, ani autora”), w którym Polska jest mocarstwem unicestwiającym Rosję. Właśnie przeczytałam podobną historyjkę science fiction „Noteka 2015” Konrada T. Lewandowskiego. Tyle że tutaj polska armia bije na głowę amerykańskiego najeźdźcę. Odwieczne antyamerykańskie fobie?
Winny prowokator
Przejdźmy jednak do spraw poważniejszych. W jednym zgadzam się z Piotrem Skwiecińskim całkowicie – zasadniczą kwestią różniącą Moskwę i Warszawę jest podejście do powstałych po rozpadzie ZSRR...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta