Rosja nie jest polską nemezis
Myślenie o tym, jakoby na wschód od nas była tylko Rosja, jest anachroniczne i sprzeczne z politycznym realizmem. To nie my kształtujemy relacje z Moskwą, tym bardziej warto się skupić na Kijowie czy Mińsku
Kolejny odcinek w serialu polskich obrachunków z Rosją – tak można by skwitować artykuł Piotra Skwiecińskiego o polskiej „rusofobii”. Jak często bywa w takich przypadkach, tekst zbudowany jest bardziej na pewnej intelektualnej konstrukcji niż na obserwacji rzeczywistości. W jej centrum stoi zaś bardzo XX-wieczny pogląd, że Polska „leży między Rosją a Niemcami” i relacje z nimi mogą być okazją do narodowej psychoanalizy. W takim ustawieniu świata bardzo ważne jest, jak odnosimy się do Rosjan: czy, jak to twierdzą niektóre stereotypy na Zachodzie , „wysysamy rusofobię z mlekiem matki”, czy szanujemy „wielką kulturę rosyjską”.
Oczywiście Rosja jest mocarstwem nuklearnym i surowcowym, zależymy od niej energetycznie, a jej zachowania i pomysły neoimperialne mogą mieć istotny wpływ na naszych sąsiadów i pośrednio na nas.
Paradoksalnie jednak stosunek do Rosji nie może i nie powinien być głównym polskim bólem głowy. Nie warto się zbyt długo i zbyt głęboko zastanawiać nad sprawami, na które ma się wpływ bardzo ograniczony. A tak właśnie wygląda sytuacja z naszymi wzajemnymi relacjami. To nie Polska je dziś kształtuje i nie zachowania jej obywateli.
Cokolwiek by powiedzieć o przeszłej mocarstwowości Rzeczypospolitej – dziś to Rosja dyktuje tempo tańca z nami, a uzależnia je od melodii, jaka brzmi w danym momencie na europejskich salonach, albo od tego jak bardzo obawia się o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta